sobota, 16 listopada 2013

Sport

W życiu zawsze przychodzi czas na zmiany w każdej płaszczyźnie bo stagnacja zabija naszą kreatywność, a przecież mózg ludzki ma nieograniczony potencjał! Swoją przygodę ze sportem rozpocząłem od karate, 9-10 lat treningów. Ten wybór był efektem fascynacji filmami o sztukach walki. Później był czas bardziej prfesjonlanego kopania piłki-do dziś obok biegania mój ulubiony sport. Przyczyna-mistrzostwa świata w piłce nożnej we Francji w 1998 roku. Pomiędzy tymi okresami jeszcze 4 lata strzelałem z łuku i dwa lata należałem do sekcji siatkówki- mimo tego, że olbrzymem nie byłem jako rozgrwajacy spisywałem się według mnie bardzo dobrze. Swoich sił spróbowałem w narciarstwie alpejskim i to nie bez sukcesów. Krytycznym momentem dla uprawiania sportu jako ambitny amator był koniec liceum i pierwsze dwa lata studiów. Bardzo się wtedy pogubiłem, zatraciłem swoje ideały, a co za tym poszło niezdrowy tryb życia i nadwaga. Ta sama nadwaga, która w połowie 3 roku stuidów doprowadziła do tego, że wróciłem na siłownię, basen i rozpocząłem truchtać. Były to wtedy niesamowite dystanse 2-3km! Jednak sam trening nie przynosił oczekiwanego efektu bo waga pokazywała co chciała. Dlatego zacząłem się interesować zdrowym odstawianiem, co jak wpływa na mój organizm. Drogą wyrzeczeń i ciężkiego treningu na początku 6 roku studiów schudłem ponad 20 kg  i stałem się innym człowiekiem. W momencie gdy sport już nie był efektem walki o zdrowie i powrót do normalności znów stał się wyzwaniem i chęcią rywalizacji. Dlatego postawiłem sobie wtedy cel przebiec maraton. Jak powiedziałem tak zrobiłem:) pisząc o tym pokazuje, że nie ma urodzonych zwycięzców czy ludzi którzy nie popełniają błędów. Poza tym chce pokazać, że uprawnie sportu to nie zawsze walka z rywalem, a wg mnie to głównie walka z własnymi słabościami!

Za chwilę ktoś mnie zapyta, że gdy osiągnę to co pragnę w bieganiu to znów mogę mieć taki przestój bo przecież historia jest jak sinusoida raz na górze raz na dole. Otóż nigdy już tak nie będzie bo adrenalina to najsilniejszy narkotyk. Po/podczas przygody w bieganiu przyjdzie moment na realizację kolejnego marzenia czyli... ukończenie IronMana:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz