wtorek, 29 października 2013

P jak poniedziałek, p jak podbiegi




Jak w tytule poniedziałek upłynął mi na bieganiu podbiegów. Były to odcinki 200 metrowe. Zrobiłem dziesięć takich rund i moje nogi już nie chciały ze mną wrócić do domu. Stwierdzam, że podbiegi to najtrudniejszy element treningu! Zaniedbywałem je w tamtym sezonie myśląc, że setki przysiadów ze sztangą będą wystarczające. Owszem nie powiem dużo mi dały, ale jednak musi być równowaga w budowaniu siły biegowej. Nie można jednej opcji zastąpić drugą gdyż dają inne efekty mimo, że dalej mówimy o sile biegowej. Uważam, że bez podbiegów nie da się zrobić wymarzonej formy, dlatego drodzy państwo bieganie to nie tylko nabijanie kolejnych kilometrów. Poważne bieganie to odpowiednie formy treningów biegowych, a biegać to można raz w tygodniu lub w okresie roztrenowania!

Koniec końców albo dajesz z siebie maksa i po zakończonym treningu masz ochotę tym wszystkim rzucić ze względu na zmęczenie albo nie stosuj półśrodków i uprawiaj spokojnie jogging:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz