Każdy normalny człowiek w niedziele marzy, żeby się wyspać i odpocząć przed nadchodzącym tygodniem. Ja dziś też myślałem, że moje losy potoczą się jak zwykłego Kowalskiego, jednak...Właśnie przecież nie jestem zwykłym zjadaczem chleba i podświadomie ubrałem się i poszedłem na trening! Wieczorne bieganie było przyjemnością większą niż leżenie na kanapie przed TV. Kolejne kilometry uciekały, oddech był regularny, a serce nie wariowało! Zwyczajnie płynąłem! Po którymś kilometrze, włączył się rozum i powiedział-"Kolego nie za szybko? Miałeś odpoczywać!" więc patrze, a tam średnie tempo 4:30! Czułem się jakbym się rozgrzewał, a ja już miałem za sobą 7 km biegu w zakresie, którego bym się nie spodziewał. Szybko wrzuciłem na luz, zrobiłem kilka ćwiczeń, 5 przebieżek po 200 metrów i spokojnym truchtem powróciłem do domu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz