czwartek, 2 kwietnia 2015

Trening czyni mistrza?

Utarty slogan, który słysze od zawsze. Czy strzelałem z łuku, czy grałem w piłkę bądź jeździłem na nartach. Mówili ciężko pracuj bo tylko wtedy coś osiągniesz. Mówili poświęć się bez końca to zobaczysz efekt końcowy, który Cię zaskoczy. Tylko mam jedno pytanie kiedy jest efekt końcowy? Kiedy osiągnę status "mistrza " i co to jest to mistrzostwo?

Od poniedziałku do niedzieli każdy dzień musi mieć element treningu 1.5 h i więcej. Czy pada czy śnieg sypie trzeba trenować bo inaczej moja głowa tłumaczy sobie to tak,że jestem leniem i wszystko co do tej pory zrobiłem pójdzie 'psu w dup..'! tak było kiedyś, teraz częściej słucham swojego organizmu, mimo że nie jest to dla mnie łatwe. Trening musi być zrównoważony z regeneracją, rozciganiem, snem. Te wszystkie elementy składają się na mistrzowski sposób trenowania. Lepiej odpocząć jeden dzień biernie niż być pasywny na każdym treningu.

Sezon startów zbliża się wielkimi krokami, kalendarz jest wypchany po przegi stratami, a przecież nie mogę być w topowej formie na każdych z nich. Więc pada pytanie po co Ci tyle tego? Nauczyłem się tego grając w piłkę - jeden mecz o stawkę daje więcej niż godziny na treningu. Trzeba się nauczyć radzić z presją wyniku czy kryzysami na trasie! Poszczególne zawody stanowią często element mistrzowskiego treningu, który ma doprowadzić do sukcesu na tych jednych jedynych zawodach! Sztuka wyboru to też ważny element cechujący mistrza.

Kiedy będę mistrzem? Za rok za dwa czy może nigdy? Mistrzem zostajesz na chwilę, a później gdy już osiągniesz to mistrzostwo zaczyna się znów mozolna droga na szczyt! mistrzostwo nie trwa wiecznie, tylko wielcy pozostają w glorii chwały na lata bo oni zawsze wymagają wiecej od siebie za każdym razem.

sobota, 14 marca 2015

Ja nie lubie biegać




Oj dawno mnie tu nie było, aż kurz osiadł na stronach tego bloga, ale jak to mówią-zarobiony jestem i nie mam czasu. To praca, to treningi, to lenistwo i tak mijają dni, aż w końcu mam tą chwilę i ochotę więc piszę co myślę o tym całym sowim cholernym bieganiu. Zacząłem biegać bo byłem grubasem, później schudłem, a bieganie otrzymałem w spadku po poprzednim życiu czyli 30 kg +. Uczepiło się mnie i tak teraz nie chcę mnie zostawić.

Prawda jest tak, że bieganie jest nudne i go wcale nie lubię i zawsze to będę podkreślał, że gra w piłkę, jazda na nartach czy surfing są o wiele lepsze od ciągłego biegania po mieście czy parku...ale w tym wszystkim jest mały niuans. Bo po godzinach klepania kilometrów pojawiają się dni gdy mogę stanąć na linii startu w jakimś pięknym górskim miejscu i ruszyć szalonym pędem co sił w płucach i nogach. Biegania w górach nie traktuje, ani przez chwilę tak samo jak codziennych mozolnych treningów. Dla mnie to nagroda, za ten cały wysiłek w motywowanie się do wychodzenia na trening. Gdyby nie góry i możliwość współzawodnictwa dawno bym rzucił ten sport w piz...i zaczął robić coś dużo przyjemniejszego. Jednak jest jeszcze inna strona całego tego dziwnego hobby! Gdy nie pobiegam dłużej niż jeden dzień-czuję się źle i czegoś mi brakuję. To trochę wygląda na uzależnienie więc biegam też dlatego, że wybieram mniejsze zło tj, trochę się pomęczę, ponudzę na długim wybieganiu, żeby nie chodzić wkur...czy zaspany i osłabiony.

Nigdy nie powiem, że bieganie jest super, a jak czytam wpisy wielu ludzi jak to super jest biegać, jaka to przyjemność iść pobiegać to mi się czasem rzygać chcę. Szanuję każdego i każde poglądy i wiem, że każdy mi powie, że nie muszę tego czytać, ale świat mnie zalewa takimi 'fantastycznymi' newsami:P

Obiecuję częściej tutaj pisać moje wywody filozoficzne bo relacje z treningów i tak możecie zobaczyć na stronie na  Facebook'u. Pozdrawiam tych co przełknęli te kilka zdań mojej goryczy, że bieganie to nie piękna bajka, tylko ciężka praca dla kilku chwil radości, które można przeżyć gdy wbiegasz na metę zmęczony po xx kilometrach spędzonych na trasie. To jest ta jedyna piękna chwila dla, której zawsze będę się zmuszał do trenowania.

poniedziałek, 22 września 2014

MICO - długie skarpety kompresyjne

Któregoś dnia natrafiłem na skarpety firmy MICO. Były mocno zachwalane więc chciałem się przekonać czy są warte swojej ceny. Dodam na wstępie, że skarpetki zaraz po butach są dla mnie najważniejszymi elementami wyposażenia biegowego. Zwłaszcza jak mają służyć podczas długich biegów. Napisałem do firmy Mico o możliwość przetestowania ich produktu. Po jakimś czasie otrzymałem przesyłkę, która zawierała dwa produkty. Dziś podzielę się opiniom o jednym z nich.

MICO Long Running socks - OXY-JET





Co podaję producent? 

Skarpety kompresyjne długie włoskiej firmy MICO. Idealnie nadają się na długie wybieganie.
Parametry: idealnie dopasowują się do stopy, dzięki czemu nie krępują ruchów stopy, wysoka oddychalność. Linia skarpet i bielizny OXI-JET została zaprojektowana aby poprawić krążenie krwi i limfy podczas uprawiania sportu. Kiedy podczas uprawiania sportu jesteśmy ubrani w strój z linii OXI-JET, nieustannie wytwarza on i stymuluje mikro-masaż (dzięki mikro naciskom szwów na skórę, a co za tym idzie na system żylny). To pobudza i poprawia przepływ krwi i limfy z powrotem do serca przyspieszając tym samym wydalanie produktów przemiany materii.

Skład: 20%poliester, 20% poliamide micro, 20% poliamide, 40% elastyna









Jak jest w rzeczywistości?

Skarpety w dotyku są wykonane z bardzo przyjemnego materiału. Nie powodującego podrażnień ani otarć-zastosowana technologia płaskich szwów spisuję się bez zarzutu! Bardzo dobrze dopasowują się do kształtu stopy i łydki. Rzeczywiście nie krępują ruchów, nie przesuwają się w trakcie biegu-uważam to za duży plus, bo nie powiem byłem pełen obaw, że mogą się zsuwać z łydki. Nawet gdy namokną od deszczu dalej leżą bez zarzutu! Bardzo dobrze wykonane wzmocnienie na ścięgno Achillesa - miałem sam zapalenie tego ścięgna i od tego czasu wiem jak ważny jest dobór odpowiednich skarpet biegowych. Poza tym skarpety posiadają specjalne profilowanie na łuku stopy-miejsce gdzie anatomicznie zlokalizowane jest dużo naczyń żylnych. Uważam, że zarówno wsparcie dla ścięgna jak i dla łuku stopy spisują się bardzo dobrze!

Jak jest z kompresją?

Kompresja w skarpetach jest wyczuwalna. Skarpety ładnie opinają łydkę wspomagając tym samym krążenie. Nie jest to zapewne rodzaj kompresji dla tych co oczekują, że noga będzie super ściśnięta. Co według mnie nie jest konieczne! Czy widać jej efekty? Skarpety stosowałem podczas długich wybiegań jak i do regeneracji po treningu. Mając porównanie do produktów innych firm mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zastosowana technologia kompresji w skarpetach MICO spełnia swoje zadanie!

Odporność na użytkowanie?

Zrobiłem w nich już ponad 150 km, były prane i dalej są jak nowe! Nie straciły nic ze swoich właściwości. Mogę śmiało opowiedzieć, że produkt firmy MICO jest odporny na intensywne użytkowanie!


Podsumowując długie skarpety kompresyjne firmy MICO, są bardzo dobrą alternatywą dla opasek kompresyjnych. Nie musimy się martwić o dobre dopasowanie skarpet i opasek do siebie. Sprawdzają się w trudnych warunkach niosąc wsparcie dla naszych stóp i łydek.

Skarpety można dostać w www.norafsport.pl www.skarpeter.pl

środa, 10 września 2014

Pierwsza 'setka'


Do Krynicy przyjechałem już w środę, żeby spokojnie czekać na start. W czwartek z moim partnerem z Biegu Rzeźnika zrobiliśmy mały rekonesans po Jaworzynie. Czułem się świetnie. Podświadomość podpowiadała mi, że to będzie mój bieg! Czułem lekkość na zbiegach i podbiegach! Poza tym profil trasy bardzo mi odpowiadał-dużo, długi odcinków na których można szybko biegać. Jednak wyczekiwanie na start stopniowo wywoływało u mnie podenerwowanie. Plany były ambitne i moja 'głowa' o tym doskonale wiedziała...





Są dni gdy człowiek wstaje i wie, że to będzie jego dzień! Tego nie poczułem zwlekając się z łóżka około 1:30 w sobotę. Gorący prysznic, bułka z dżemem i marszem na start. Nie czułem się pewnie. Byłem jakby 'zagubiony' i wycofany. Godzina 3:00 ruszamy. Ciemno mimo dużej ilości 'czołówek'. W dobrej formie melduję się na Jaworzynie. Nie chciałem dużo sił straci na początku biegu bo wiedziałem, że to dopiero pierwszy etap ścigania. Podczas zbiegu z Runka w kierunku Hali Łabowskiego poczułem, że coś nie jest tak. Najpierw zaczęła przeszkadzać mi ciemność, później jakieś nieprzyjemne zimno jakby mnie dotknęło. Nagle poczułem jakby mi się chciało spać i nie mam sił. Nogi zrobiły się ciężkie i nie chciały biec jak powinny. gdyby tego było mało poczułem ból w części bliższej uda-demony z Wałbrzycha przypomniały o sobie. Łyk wody i pierwszy 'przeciwból' zaaplikowany! Dalej ciężko...Czuję, że plany walki o czas w granicach 10 h 30 min stają się nierealne. Głowa zaczyna szaleć-'Zejdź z trasy", "Wrócisz do łóżka i pójdziesz spać..." Po czym poczułem, że leżę w błocie-Nike Terra Kiger nie dały rady na błotnistej nawierzchni. Moja głowa już zupełnie przekonana, że na 36 km będzie po zabawie. Tracę pozycję za pozycją. Nie biegnę, a podbieguję. Gdy docieram do Rytra mówię do taty, że schodzę, że nogi bolą, że to nie mój dzień, że się źle czuje. On spokojnie mówi, że może szkoda, żebym pobiegł turystycznie, że liczą się pkt do UTMB. Koniec końców tracę dużo czasu na przepaku - zmiana butów, przełożenie chipa kosztowały mnie dużo nerwów i czasu. 'Przeciwból' i ruszam dalej. Wyznaczam sobie małe cele. Nie walczę już na podbiegach. Na płaskim nie biegnę szybko, a nawet biegnę/idę, a zbiegi robię asekuracyjnie. Nie martwię się o to, że tracę kolejne pozycje bo nie wiem czy skończę ten bieg. Mam nawet momenty, że cieszę się samotnym biegiem w górach. Noga mimo przeciwbóli boli... Tak docieram do 66 km. Tu też mały 'biwak', ale skoro nie walczę o to co założyłem, a uszczerbek na zdrowiu nie pozwala na szarże ułańską więc bez spiny. Zjadam 'milion' pomarańczy i ruszam bo przed mną jeszcze ciężka plansza. Jednak w głowie wiedziałem, że dotrę do deptaka w Krynicy.


Na 77 km czuję, że może się jeszcze 'pobawię' na trasie i zacząłem wyprzedzać. W bacówce nad Wierchomlą nawet się nie zatrzymałem. Czułem się tak jak powinienem się czuć od początku. Chciałem pokazać sobie, że dżemie we mnie duch wojownika mimo tak wielu przeciwności. Na 10 km do mety rozpętała się burza i ulewa. Zbieg w wodzie po kostki. Mimo to gnałem ile mogłem. Gdy wbiegłem na deptak czułem, że było warto mimo bólu, mimo wielu łez na trasie. To była moja chwila na deptaku. Nie myślałem wtedy, że jestem 'za późno' byłem wtedy kiedy byłem i cieszyłem się tym!


Co miało pójść nie tak na trasie to poszło. Kontuzja, źle dobrane buty, kryzysy. Jednak zameldowałem się na mecie, stanąłem w miejscu, w którym stawali Ci, których podziwiałem. Ten bieg kosztował mnie wiele zdrowia fizycznego i psychicznego. Cierpiałem psychicznie przez 66 km biegu. Fizycznie przez 90 km-tyle leków przeciwbólowych nie zjadłem w ostatnim roku co podczas tych 13 h i 2 min. Bieg ten był trudną lekcją podczas, której musiałem zdać nie jeden egzamin 'dojrzałości biegowej'. Wiem, że teraz będę tylko mocniejszy bo przeszedłem przez swoje piekło, doświadczyłem takiego bólu jakiego jeszcze za całą moją karierę biegową nie doznałem.

Nie chcę gdybać co by było gdybym pobiegł jak powinienem, na tyle ile potrafię bo to nie ma sensu. Jeśli za rok wystartuje-jedynie jak pojadę na CCC to nie wystartuje w B7D obiecuję wziąć rewanż! Gratuluje tym co byli lepsi od mnie, to był Wasz dzień, ale musicie wiedzieć, że gdzieś na dolnym śląsku jest chłopak, który ciężko trenuje by wspiąć się tak wysoko jak tylko się da!

sobota, 2 sierpnia 2014

SKINS A 200 długie getry kompresyjne


Gdy sam potrzebuje coś kupić biegowego czytam dużo opinii. Niektóre są bardzo długie i nieczytelne inne są zbyt ubogie, ale są na szczęście też takie, które zawierają wszystko to co potrzebne bez zbędnych dodatków. Cenie sobie bardzo szczerość, przecież nie ma produktów idealnych. Sam nie jestem pisarzem czy dziennikarzem, ale w recenzjach, które piszę staram się zawrzeć najważniejsze rzeczy, których sam bym szukał.

Jakiś czas temu firma SKINS dostarczyła mi ich produkt do testowania. Były to długie getry kompresyjne  A 200. Wiedziałem, że na rynku jest kompresja w postaci opasek na uda, łydki czy koszulek, ale nie wiedziałem, że istnieją długie getry. Do tej pory biegałem i biegam w opaskach na łydki, które świetnie się spisują więc do testów produktu firmy SKINS przystąpiłem z wielką ochotą.

Getry dobieramy na podstawie wzrostu i wagi. Inaczej niż w produktach innych firm gdzie ocenia się obwody łydki czy uda. Czy to dobrze? Początkowo podchodziłem do tego sceptycznie, ale koniec końców getry pasowały bardzo dobrze. Nie zsuwały się podczas biegu, nie krępowały ruchów. Nie mam nic do zarzucenia pod tym względem,

Materiał: Bardzo przyjemny dla skóry. Płaskie szwy nie powodujące obtarć podczas długich biegów. Materiał z, którego są wykonane getry firmy SKINS zapewnia odpowiednią temperaturę dla mięśni zarówno w ciepłe jak i zimne dni. Biegałem w nich w lecie, w deszczu i za każdym razem spisywały się bez zarzutów. Kolejnym plusem na rzecz materiału jest fakt, że firma produkuje getry stosowane w profilaktyce niewydolności żylnej. Materiał szybko schnący co według mnie jest już standardem. Posiada właściwości antybakteryjne.

Funkcjonalność: Getry prałem ręcznie. Nic się z nimi nie działo jak do tej pory-dalej dobrze leża na nodze,  a korzystam z nich już kilka miesięcy. Brak brzydkich zapachów.

Kolorystyka: Nie mają 'szałowych' kolorów i wzornictwa. Mimo to getry bardzo dobrze się prezentują!

Czy to działa? Działa i to bardzo dobrze. Kompresja jest na wysokim poziomie. Nieustępująca innym wiodącym markom. Nie będę pisał tu o samej kompresji bo temat jest już mocno wyczerpany i większość ludzi zna zalety kompresji. Jednak jakby ktoś nie wiedział. Kompresja opóźnia moment zmęczenia włókien mięśniowych albo całkowicie go niweluje. Dlaczego? Poprawi krążenie krwi co ułatwia dostarczenie odpowiedniej ilości tlenu oraz rozprowadzenie kwasu mlekowego powstającego w trakcie wysiłku. Minimalizuje mikrouszkodzenia powstające w trakcie wysiłku. Ja sam zauważyłem na sobie, że gdy odczuwam bóle łydki-stara kontuzja i założę kompresje, która mocno opina mięśnie nie odczuwam wtedy bólu! Czy to magia? Nie to fizjologia, a przy okazji trzeba wierzyć, że to pomaga! Pomoże w uzyskaniu lepszych wyników, podniesie nasz próg wytrzymałości, ale ciężkich treningów nie zastąpi! To nie czarodziejska różdżka, ale bardzo pomocna rzecz!

Czy tylko w trakcie wysiłku? Oczywiście w produkcie firmy SKINS można chodzić po treningu, zawodach co przyspieszy proces regeneracyjny! Jednak firma SKINS przygotowała produkt przeznaczony stricte do regeneracji, ale o tym innym razem!

Czy polecam? Jeśli ktoś lubi biegać w długich getrach (ja biegam tylko zimą, takie przyzwyczajenie), ceni sobie kompresje i wygodę to gorąco zachęcam do zapoznania się z produktem firmy SKINS. Nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto! Co prawda nie są to super tanie getry, ale nie są też najdroższe, a według mnie mają bardzo dobry przelicznik ceny do jakości! Czy sam bym kupi gdyby nie dostał? Pewnie tak dużo ćwiczę i wiem, że kompresja pozwala na zwiększenie możliwości treningowych i regeneracyjnych organizmu.

www.skinsnet.cz

piątek, 1 sierpnia 2014

Z pamiętnika biegacza...

Miałem sen, ale nie był to piękny sen. Był to koszmar, który może zdarzyć się w realnym świecie. Nie pisałbym Wam o tym gdyby nie był to biegowy koszmar...

'Biegnę w zawodach, gdzieś w wysokich górach, za mną już sporo kilometrów, jestem w czołówce stawki, a tu nagle nie mogę biec, zaczyna się wewnętrzna walka-biec dalej czy zejść. Ostatecznie schodzę z trasy. Uważam to za porażkę.'-i wtedy się obudziłem! Na szczęście to był tylko przykry sen. Jednak sytuacja jest bardzo realna i istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że może kiedyś się wydarzyć. Pewnie w najmniej oczekiwanym momencie.



Cały ten sen zmusił mnie do refleksji. Czy w rzeczywistości zszedłbym z trasy? Myślałem o tym bardzo długo i powiem Wam szczerze-nie zszedłbym, jedynie tylko w sytuacji gdyby, doznał kontuzji, która uniemożliwiłaby mi kontynuowanie wyścigu. Kryzysy psychiczne i fizyczne są po to by je pokonywać, po każdym takim stajemy się silniejszy bo przekraczamy nową granicę! Od dziecka byłem 'fighterem' nie ważne czy uprawiałem karate, czy grałem w piłkę nożną zawsze walczyłem do końca. Mam świadomość, że kryzysy są i będą, ale gdy staję na starcie nie myślę, że będę musiał z nimi walczyć. Oczyszczam głowę i ruszam, zajmę się nimi gdy mnie 'dopadną'. Nie można martwić się na przód! 'Czysty' umysł przed startem bywa ważniejszy niż godziny treningu fizycznego!

Czy mam złoty środek na kryzysy? Nie ma takowego, przynajmniej mi się tak wydaję! Ja osobiście staram się już podczas treningów, gdy w głowie rodzi się myśl-'zatrzymaj się, przecież to tylko trening, odpocznij' biegnę dalej bo po chwili czuję się mocniejszy. Gdybym się zatrzymał w tym momencie nic by się nie stało, ale moja 'głowa' zapamięta tę słabość i wykorzysta ją pewnie przeciwko mnie. Takie 'ćwiczenia' i schematy zachowań w trudnych sytuacjach są nieocenione podczas walki-gdy dochodzi zmęczenie, presja wyniku.

Czy tych co schodzą z trasy uważam za słabych? Otóż jest zupełnie odwrotnie! Podziwiam ich za odwagę, której ja bym nie miał. Ci co potrafią podjąć taką decyzja, zwłaszcza podczas najważniejszych zawodów sezonu są dla mnie ludźmi, których należy podziwiać. Bo taka decyzja jest zapewne trudniejsza niż kontynuowanie zawodów czy trudy treningu.

Pamiętajcie! Bieganie ultra to nie tylko trening ciało, to również trening własnej psychiki bo to 'głową' się biegnie i 'głową' się wygrywa!

niedziela, 6 lipca 2014

Koszulka, która przebiegła Bieg Rzeźnika-Brubeck Athletic



W dobie dzisiejszych technologii sprzęt do biegania jest taki jakby był produkowany dla NASA. Jednak za tak wysoką technologią idzie też cena. Nie jestem fanem wydawania wielkich pieniędzy na rzeczy biegowe gdyż zużywają się bardzo szybko i często muszę je wymieniać. Jednak z drugiej strony jestem też wybrednym klientem bo szukam towaru, który ma najlepszy przelicznik ceny do jakości. Tym razem pod lupę wziąłem koszulkę ATHLETIC firmy Brubeck, którą otrzymałem do testowania. Jak testować to w najtrudniejszych warunkach-przebiegłem w niej XI Bieg Rzeźnika. Czy zdała egzamin? Nie będę tu pisał epopei narodowej, ale kilka najważniejszych informacji, które mogą Was przekonać do zakupu tego produktu.



Koszulka Athletic została wykonana w technologii bezszwowej i z materiału o właściwościach oddychających, antybakteryjnych i antyalergicznych. Wewnętrzna warstwa wykonana z poliestru szybko odprowadza wilgoć od skóry. Zewnętrzna warstwa poliamidowa odbiera wilgoć i nadmiar ciepła z pierwszej warstwy zapobiegając przegrzewaniu się organizmu. Na klatce piersiowej, plecach i rękawkach umieszczono elementy odblaskowe. Dobra, dobra zaraz mi powiecie, że takie informację to możecie przeczytać na stronie producenta. Jednak nie napisałbym Wam tego gdyby nie pokrywało się to z rzeczywistością.


Pierwszy kontakt-zaraz zaraz nie byłem takim szaleńcem, że koszulkę ubrałem dopiero na start. Wyszedłem w niej parę razy na trening. Czy od razu przekonała mnie do siebie? Początkowo byłem sceptyczny, ale z każdym kolejnym razem byłem coraz bardziej przekonany, że to będzie dobry wybór na tak heroiczną walkę jaką był Bieg Rzeźnika. Przejdźmy do suchych faktów. Koszulka firmy Brubeck jest:

           - miła w dotyku,

           - dobrze przylega do ciała na całej swojej powierzchni - według mnie to duży atut bo miałem już,            które idealnie pasowały na klatce piersiowej, a na plecach mi odstawały,

- bardzo dobrze odprowadza pot i ciepło – bardzo dobrze spisuje się podczas treningów w ciepłe dni,
 
 - szybko schnie,
  
- materiał nie podrażnia skóry-zero otarć po całej trasie Biegu Rzeźnika,
    - nie posiada zbędnych nadruków – można samemu umieścić co się chcę na powierzchni koszulki,

    - koszulka zachowuje swoje właściwości po praniu,

    - bardzo dobrze współpracowała z plecakiem, z którym biegłem-nie przesuwała się ani na chwilę,

Czy warto zainwestować w koszulkę firmy Brubeck? Według mnie koszulka Athletic jest świetnym rozwiązaniem dla każdego biegacza. Myślę, że spełni oczekiwania najbardziej wymagających biegaczy. Sprawdziłem ją na własnej 'skórze' i mogę Wam ją z czystym sumieniem polecić. 

Tu podaję Wam link do strony producenta gdzie możecie zobaczy koszulkę w projekcji 360 stopni:)

 http://brubeck.pl/pl/content/koszulka-m%C4%99ska-athletic-z-kr%C3%B3tkim-r%C4%99kawem