Jak w tytule, mój zapał do opisywania swoich codziennych zmagań chwilowo się ulotnił, przez kontuzje i zawirowania życiowe! Dziś jednak powoli wychodzę na prostą, ale do pełnej stabilności jeszcze dużo mi brakuje!
Treningi od połowy maja są mocno ograniczone z powodu zapalenia ścięgna Achillesa oraz wysokich temperatur-jednak nie poddaje się! Najlepszym lekarstwem na tą kontuzje jest ograniczenie biegania, ale dzięki niemu leczę moje życiowe bolączki. Kilometraż jednostek treningowych mocno ograniczyłem do maksymalnie 12-13 km oraz rodzaj treningów ograniczam do krótkich interwałów i spokojnych biegów.
Bieganie to przecież nie cały mój trening-siłowni ani na chwilę nie zaniedbałem mimo, że aura zachęca do leniuchowania! Siła musi być bo sama się przed TV nie zrobi!
Obiecuje sobie powrót do sumiennego opisywania moich doświadczeń biegowych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz