wtorek, 20 maja 2014

MP Lekarzy na 10 km/ Bieg Fiata




Zawody? Do niedawna traktowałem je jako świetną zabawę, sprawdzały moje możliwości czy dam radę pokonać dany dystans! Przypomniałem sobie zaczynając pisać ten wpis mój pierwszy start-Bieg Sylwestrowy w Krakowie. Bieg odbył się na dystansie 5 km. Dobiegłem do mety z dwoma przerwami a czas był powyżej 30 min. Czy się cieszyłem? Pewnie nie ważne było miejsce ani czas. Dla mnie liczyło się, że dałem radę! Zawody były odskocznią od zwykłego biegania wciągu tygodnia, mogłem spotykać wielu biegaczy czy też kolekcjonować pamiątkowe medale. Nie powiem, że dziś mnie to nie cieszy  czy nie jest to dla mnie ważne jednak obecnie na pierwszy plan wysunęła się walka o wysokie lokaty i bardzo dobre czasy-mierzę tu siły na zamiary nie celuje w wyniki nieosiągalne dla amatorów. Takie podejście do sprawy nie jest najlepszym sposobem funkcjonowania w moim małym świecie sportu, ale ja lubię czuć presję!


Niestety podczas ostatnich MP to chyba przez presję jaką na swoje barki sam sobie nałożyłem nie zdołałem wypełnić swoich celi! Już na samym starcie nie mogłem uspokoić oddechu, a i po pierwszych krokach po przekroczeniu linii startu nie zmieniło się to..Pierwszy kilometr mimo to wypadł bardzo dobrze 3:23 więc w tempie na jakie liczyłem. Drugi był nieco wolniejszy, ale na tym odcinku miałem do tego prawo. Krytyczne trzy kilometry w środku biegu, kiedy nogi chciały bardzo, ale głowa nie współpracowała. Chciałem biec szybciej, ale nie mogłem... Liczyłem jeszcze na bardzo długi finisz, ale nie miałem się z kim zabrać, żeby gonić resztę stawki, a sam chyba jeszcze nie potrafię. Ostatnie 500 m gdy poczułem atmosferę mety i ludzi stojących wzdłuż trasy-dałem sobie radość biegania wyprzedzając jeszcze 3 biegaczy. Wpadłem na metę-3 oddechy i już mógłbym biec, a przecież powinienem tam wpaść i paść. Dlaczego nie pobiegłem szybko? Czy jestem jeszcze za wolny?Nie sadzę! Problemem jest jeszcze małe obieganie w zawodach na takim poziomie walki oraz głowa, która musi koordynować całe ciało i umysł.


Każdy start to nowe doświadczenie, a każda porażka jest lekcją, która musi stanowić silne podstawy do wygranej, która zapewne nadejdzie! Jestem rządny rewanżu i mam ogromną chęć pokazania sobie, że już teraz jestem gotowy na ściganie się na wyższym poziomie!

Dziękuje moim bliskim, że byli ze mną, że znosili moje nerwy i zapewne biegli w głowach razem ze mną! Dziękuję firmie Agisko Polska za energię, której mi nie brakło na trasie! 


3 komentarze:

  1. My dziękujemy Tobie, za wspaniałe chwile, które z powodu wielkiego napięcia iskrzyły, jak zimne ognie! Zawsze biegniemy z Tobą! Tobie ubywa kilometrów, a nam kilogramów po lodach, które chłodził nasze napięcia emocjonalne! POWODZENIA!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny tekst! Gratuluję! Jak widzę 3:23 to mam wielki respekt! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemek jeszcze dużo pracy przed mną, ale nudno byłoby mieć wszystko podane na tacy!

      Usuń