sobota, 1 marca 2014

Początek końca...




Marzec to ostatni miesiąc ciężkich przygotowań-siły biegowej, crossów i innych takich przyjemności, które mają stanowić silny fundament pod cele jakie wyznaczyłem na nadchodzący już wielkimi krokami sezon. Dwa pierwsze miesiące nowego roku mogę ocenić bardzo pozytywnie-łącznie 700 km mam już w nogach czyli 300 km więcej niż rok wcześniej o tej porze. Poza satysfakcją ze zwiększonego kilometrażu zauważyłem poprawę swoich prędkości przelotowych oraz techniki biegu-niestety jedna noga gorzej ląduje, ale jest to efekt jak przypuszczam przebytych kontuzji-zapalenia Achillesa, urazu śródstopia. Mimo to uważam, że uczyniłem spory progres, który jak mam nadzieję zaowocuje już niedługo.

Nadchodzący miesiąc poświecę na nabieranie szybkości. Co za tym się kryje? Dużo biegów tempowych, interwałów, biegów z narastającą szybkością oraz szybkich podbiegów. Nie są to moje ulubione jednostki treningowe, ale jak mówią doświadczeni koledzy-'Ciężki trening, łatwe zawody' takie motto musi mi towarzyszyć bo inaczej ciężko będzie mi walczyć o wyznaczone cele w lidze Mountain Marathon, Mistrzostwach Polski Lekarzy czy też podczas Biegu Siedmiu Dolin.

Ktoś czytając to co pisze może pomyśleć, że zbytnio to wszystko przeżywam, że nie jestem zawodowcem zobligowanym do wyników! Trudno się jednak z tym nie zgodzić. Jednak mój charakter i ambicje nie pozwalają mi na inne podejście do sprawy. Dla mnie jako ambitnego amatora start w każdych zawodach jest jak Olimpiada czy Mistrzostwa Świata-dlatego zamiast oglądać jak Kamil Stoch zdobywa złote medale, ja ciężko pracowałem na treningu bym mógł kiedyś cieszyć się z moich sukcesów na miarę jego medali. Amatorom takim jak ja jest dużo ciężej niż zawodowcom -praca, brak sponsorów, a mimo to robimy to co robimy i staramy się być lepi każdego kolejnego dnia będąc przy tym inspiracją dla tych co stoją u progu swojej przygody bo łatwiej wzorować się na koledze, któremu udało się np przebiec maraton w 'dobrym czasie' niż na złotym medaliście, który ma cały sztab ludzi pracujących na jego sukces.

P.S. Wracając do tego sztabu ludzi-mam to szczęście, że najbliższa mi OSOBA oraz RODZICE wierzą we mnie i wspierają każdego dnia w drodze, która prowadzi pod Mount Blanc i dalej...





3 komentarze:

  1. Hej! Śledzę Twoją stronę od jakiegoś czasu, trzymaj tak dalej, zycze jak najlepszych efektów ciężkiej pracy.
    Mam pytanie odnośnie MP Lekarzy: o jakim biegu mówisz? jedyne co mi sie udało znaleźć to ten bieg http://biegsokola.com/
    Czy jest jeszcze inny?np cos z klasycznych dystansów 21/42/10km?
    Będę wdzieczny za info. Zapraszam do mnie na sportowewyzwania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bieg Fiata, Bieg Lechitów i Maraton Poznański. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem dumna z Ciebie! Dajesz siłę i wiarę innym sportowcom w rodzinie i poza nią. Dajesz przykład wytrwałości i dążenia do celu, bez względu na przeciwności losu. Nie ma to, tam-to (jak mawiasz!). Ja już dzisiaj wiem, że osiągniesz każdy szczyt swoich marzeń!

    OdpowiedzUsuń